Czwarta niedziela wielkopostna wprowadza nas w kolejny etap historii zbawienia. Tym razem to zapowiedź odnowienia przymierza, które dokonało się po powrocie z niewoli babilońskiej. To starotestamentowe wydarzenie połączone jest ze słowem objawienia, które Jezus kieruje nocą do Nikodema:
Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął ale miał życie wieczne (J 3,14-21)
Kluczem do odczytania obu tekstów jest wzruszające wyznanie Boga, którego liturgia używa w refrenie psalmu: Kościele święty, nie zapomnę ciebie. Słowa te wyrażają konkretną postawę Boga wobec człowieka: to postawa wierności, przebaczenia i miłosierdzia. Bóg nie zapomina o swoim ludzie, pamięta i ta wieczna pamięć pociąga Go do działania, nawet jeśli pozornie wydaje się że Pan milczy.
W pierwszym czytaniu pomimo tego, że lud izraelski sam wyparł się Boga, doświadczył niewoli, zniszczenia i klęski, Bóg nie zapomniał.Gruzy, zniszczenie, przesiedlenie nie były znakiem zapomnienia ze strony Boga, ale raczej wyborem człowieka, który zapomniał o Bogu. Pomimo takiej postawi człowieka Bóg pozostał wierny. Znakiem tej wiernej pamięci Pana był król Cyrus, który po siedemdziesięciu latach niewoli odesłał Izraela do swojej ziemi z poleceniem odbudowania świątyni.
Wydarzenie przygotowane w historii Izraela osiągnęło swoją pełnię w Jezusie. Syn Boży, podobnie jak Cyrus, został posłany do człowieka jako znak wierności Boga. To w Jezusie Chrystusie Bóg dał świadectwo o tym, że nie zapomniał i nigdy nie zapomni o swoim Kościele, o swoim ludzie. Bez względu na to jak wielkie jest odejście człowieka, jak wielkie spustoszenie i ruiny życia, w Jezusie Chrystusie Ojciec zostawił nam znak swojej pamięci.
W liturgii Słowo wzywa nas do tego, byśmy uwierzyli w Syna Jednorodzonego. To z tej wiary rodzi się doświadczenie życia. Wiara w Jezusa to wiara w to, że Bóg nie zapomniał i nie zapomni. On pamięta i prowadzi swój Kościół sobie znanymi drogami. To na fundamencie takiego doświadczenia wiary możemy ufnie podążać do przodu wbrew lękom, obawom i niepewnościom, którymi chciałby nas paraliżować świat.