Podzieliłem długi wpis na dwie części. Ważne jest aby przeczytać także poprzednią część – o pragnieniach i metodzie, bo bez tego trudno będzie wam zrozumieć sens tego, o czym tutaj piszę. Jeśli jednak już przeszliście to, możemy zacząć. A więc, do dzieła!
Pierwszy etap naszego doświadczenia, to odkrycie nowej wartości. Odkrycie czegoś, co przerasta wszystkie wartości, które proponuje nam świat. Wracając do wczorajszego obrazu, odkrycie tego, że źródło jest bardziej wartościowe niż butelki z wodą, nawet jeśli muszę się wysilić, aby do niego dotrzeć. Słowo, które będzie nas prowadzić przez ten tydzień będzie tekst z Apokalipsy (Ap 21,1-7), gdzie w centrum postawimy wersety 3-4:
„Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie „BOGIEM Z NIMI”.
I otrze z ich oczu wszelką łzę,
a śmierci już odtąd nie będzie.
Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu
już [odtąd] nie będzie,
bo pierwsze rzeczy przeminęły”.
Usiądź wygodnie, przeczytaj te słowa powoli, bez pośpiechu. To jest Boża obietnica. Nie myśl teraz co trzeba zrobić, żeby to otrzymać. My mamy „wdrukowane” że jak będziemy dobrzy to pójdziemy do nieba. Nie o to tutaj chodzi. To Bóg pierwszy przychodzi z obietnicą do Ciebie: chce ci zaproponować nową przyszłość, taką, w której On zatroszczy się o ciebie, gdzie on sprawi, że nie będzie już trudu (pomyśl o swoim trudzie), ani żałoby (bo niczego nie stracisz-pomyśl o swoich stratach).
Czytając patrz na twoje pragnienia, na twoje uczucia: budzi się w tobie radość? zaczynasz tego pragnąć? A może nie wzrusza cię to? Może ciągle pragniesz czegoś innego? Pytaj się o to swoich pragnień, nie osądzaj ich, przyjmuj spokojnie to wszystko co ci podsuwają. Każde poruszenie twojego serca jest ważne. Może twoje pragnienie ciągnie cię teraz do tysiąca innych rzeczy, rozmawiaj z nim, proś aby pozwoliło ci tutaj zostać, traktuj je poważnie. Spróbuj je jakoś przekonywać do wartości tej obietnicy.
Spróbuj wyobrazić sobie to Nowe Jeruzalem, przypomnij sobie sytuacje trudne, które przeżywałeś(aś) w przeszłości czy obecnie: Wiesz co zaczynasz czuć, kiedy Bóg mówi, że to On będzie ocierał twoje łzy – czy masz doświadczenie że ktoś kiedyś bezinteresownie i delikatnie ocierał twoje łzy? Bóg zrobi to o wiele czulej, cudowniej. Rozmawiaj z Nim o tym wszystkim, budź swoje serce i swoje pragnienia…
Być może w pierwszych dniach nic nie będziesz czuł(a), nie będzie cię to wzruszać, nie przejmuj się. Może nigdy dotąd nie obudziłeś(aś) swoich prawdziwych, najgłębszych pragnień. Pozwól im wybudzić się powoli, nie przynaglaj ich. Wchodź w to wszystko wyobraźnią, sercem, próbuj powoli smakować w tej obietnicy.
Może ciągle jeszcze myślisz racjonalnie, że lepsza jest butelka tu i teraz niż źródło, ale pozwól budzić się nadziei, która jest w tobie, pozwól ponieść się gdzieś dalej. Spróbuj wyobrazić sobie całe piękno tego Jeruzalem, jest jak oblubienica, panna młoda w klejnotach. Bóg ma gust!:) Wchodź w cały ten tekst, powoli, może każdego dnia w inną jego część, smakuj go, odkrywaj wartość tego, co Bóg przygotował Tobie za darmo, z miłości…
Wierzę, że twoja modlitwa będzie o wiele bogatsza niż to wprowadzenie. Zachęcam do dzielenia się – to będzie pomagać wszystkim. Sam również będę pisał tutaj. Jeśli coś będzie niejasne, trudne – pytajcie w komentarzach, w miarę możliwości będę odpowiadał. Obiecuję modlitwę i życzę odwagi!
super temat!
jestem wielkim fanem 😀 i czekam na kolejną część z niecierpliwością 🙂
Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione, jakich nie znasz.
Jr,33-3
tak trudno czasem uwierzyć, że Pan Bóg chce z nami rozmawiać,działać cuda w naszym życiu,a to my sami pozbawiamy Boga jego mocy,naszą niewiarą….
Już dwa dni adwentowego zmagania za nami. Podejrzewam, że nie jest łatwo – mi także. Jutro kolejny wpis, zapraszam. Tymczasem życzę wytrwałości!
Ten blog to strzał w dziesiątkę zwłaszcza teraz w okresie Adwentu ,który jest czasem radosnego oczekiwania na przyjście Zbawiciela . Skłania mnie do refleksji i zastanowienia się nad tym co jest najważniejsze w moim życiu i co powinnam w nim zmienić. Wiem ,że powinnam bezgranicznie zaufać Bogu , bo on jest najlepszym lekarstwem na bolączki mojej duszy . Z radością przyłączam się do wspólnoty ,którą zanicjował Ks.Sławek i mam nadzieje ,że wytrwam do końca Adwentu w modlitwie i refleksji ,będzie mi łatwiej bo fanem tej wspólnoty jest moja rodzina i nie przegapimy 21.30.Sama świadomość ,że nie jest się samym dodaje siły i mobilizuje .
Wielkie uznanie dla twórcy blogu ,który tak pięknie pisze o sprawach ważnych dla każdego z nas.