Często słyszę opinię, że ten świat jest trudny, że Ewangelia nie jest na współczesne czasy, że dziś nie da się żyć prawdziwe po chrześcijańsku. Czy to nie jest tylko wymówka, która rodzi się z lęku o siebie? Lęku, który podpowiada, żeby nie być innym, a przez to odrzuconym i wyśmianym?
Czy w świecie, w którym człowiek „wyzwolił się” z wszelkich norm obyczajowych i moralnych Ewangelia może być jeszcze pociągająca? Czy Jezus Chrystus może dziś być atrakcyjny i pasjonujący, czy może raczej należy do kategorii zacofania i obciachu? Czy chrześcijanie dziś, w nowoczesnym świecie mogą czuć się dumni, czy raczej powinni być zakompleksieni?
Czy świat, w którym kwitła Ewangelia był inny? Był bardziej pobożny, szukający Boga? Szukajac odpowiedzi wróćmy do naszego Koryntu. W swoim pierwszym liście Paweł pisze do wspólnoty:
Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. A takimi byli niektórzy z was. (1 Kor 6,9-11)
Ten tekst jest pewną wskazówką w szukaniu odpowiedzi. Jeśli Apostoł mówi o rozpustnikach, rozwiazłości, homoseksualizmie, pijaństwie… jeśli mówi o całym tym stylu życia, a potem dodaje: „takimi byli niektórzy z was”, to jasno pokazuje nam, w jakim świecie głosił Jezusa Chrysusa. Nie w świecie idealnym, nie w świecie grzecznie czekającym na Pawła i z uwaga słuchającym Jego słów. Wręcz przeciwnie, to był świat zajęty sobą, swoimi żądzami i pragnieniami. A mimo wszystko, w takim świecie Ewangelia znajdowała posłuch.
Czy ten Koryncki świat nie jest jednak jakoś bliźniaczo podobny do naszego, XXI wieku? Może niektórych to rozczaruje, ale wolne związki, rozpusta, homoseksualizm, pijaństwo, kradzieże… to wszystko co wydaje się „osiągnieciem” nowoczesności nie jest niczym nowym. To wszystko, co dziś media prezentują jako sensacje jest tylko odgrzewaniem tego, co było juz 2000 lat temu. Można by powiedzieć: „Ale to już było…”
Skoro wiec w tym korynckim świecie Ewangelia swoim blaskiem pociągała wielu ludzi, sprawiała, że zostawiali swój dawny sposób życia (o którym pisze św. Paweł), zostawiali „przyjemności tego świata”, to jestem przekonany, że również dziś Ewangelia może być atrakcyjna, pasjonująca i pociagająca. Również dziś może stawać się wartością, dla ktorej będzie warto zostawić wszystko.
We współczesnym świecie pełnym wspaniałych osiągnięć, ale i niepewności. Pośród radości, ale i trosk. Między wielkimi pragnieniami a zarazem wielkim lękiem. We wnętrzu człowieka, w którym gorące serca studzone są przez racjonalne myślenie, żeby „jakoś ustawić się” w życiu, Ewangelia może stać się źródłem odnowy życia!
Musimy na nowo przemyśleć fundamenty naszej wiary, spojrzeć na nasze postawy, na schematy, w które prubuje wtłoczyć nas świat. Jako chrześcijanie także dziś mamy wiele do zaoferowania współczesnemu światu. Pierwsze jednak sami musimy odkryć skarb, który nosimy w sobie, w glinanych naczyniach własnego życia.
Niestety chyba każdego z nas spotkała sytuacja, w której bał się, że zostanie wyśmiany z powodu swojej religii. Zdarza się brakuje nam odwagi do znoszenia wszelkich trudności związanych z chrześcijaństwem, a słyszałam, że w Biblii aż 365 razy napisane jest „nie lękaj-/cie się”, więc Bóg dodaje nam odwagi na każdy dzień w roku 😉