Bohaterem niedzielnej Ewangelii jest człowiek, którego imienia Marek nie wymienia. Nawet więcej, mówi o „takim jednym”, co przyszedł do Jezusa. W ten sposób każdy z nas może postawić się w to miejsce, bo pytanie które ów „jeden” stawia jest pytaniem każdego ludzkiego serca. Jest to pytanie o pełnię życia. Co zrobić, aby żyć, aby być spełnionym, aby osiągnąć wieczność? Wobec ciągle niezaspokojonego pragnienia życia, Jezus daje człowiekowi konkretne wskazanie:
Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”. (Mk 10,17-27)
Jezus kieruje to swoje wezwanie do człowieka, który miał odwagę pragnąć, który miał odwagę szukać. To jego poszukiwanie było pełne szlachetności, bo jak sam mówi Jezusowi, zachowuje przykazania. W Starym Testamencie to właśnie w zachowywaniu przykazań upatrywano pełni życia. Ów człowiek jednak, pomimo swojej pobożności czuje i pragnie czegoś więcej, przeczuwa że pełnia, za którą tęskni jego serce to coś więcej. To właśnie w takim momencie słyszy wezwanie Jezusa.
Wezwanie to ma jakby dwa kierunki. Pierwszy opisany jest przez czasowniki: idź, sprzedaj, rozdaj. Ta pierwsza część wezwania Jezusa jest wezwaniem do straty, do pozbycia się swoich zabezpieczeń, swoich protez życiowych, swoich gwarancji.Jezus nie zostawia jednak tego człowieka w tym momencie. To do czego go wzywa nie jest jedynie stratą dla straty. Rezygnacja z ludzkich luksusów, nie ma sensu sama w sobie. To wszystko jest jedynie przygotowaniem do tego, aby zrobić drugi krok.
Ten drugi wyraża się w słowach: przyjdź, chodź za Mną. To w tym momencie Jezus dochodzi do sedna. To w tych słowach odsłania przed pragnącym sekret życia wiecznego. Życie to nie jest ukryte w dobrach tego świata, ale w poznaniu Jezusa Chrystusa. On sam w Ewangelii Jana powie, że to jest życie wieczne, aby znali Jedynego i Prawdziwego Boga, oraz Tego, którego On posłał, Jezusa Chrystusa (por. J 17,21). Ogołocenie i wyzbycie się ze wszystkiego jest tylko przygotowaniem, jest uwolnieniem serca, aby mogło przyjąć pełnię!
Rozmówca Jezusa nie dotarł jednak do tego przesłania. Pragnienie Jego serca rozbiło się o lęk przed utratą własnych dóbr. W ten sposób pragnienie życia wiecznego zostało uwięzione, zduszone, zamknięte w drobnomieszczańskiej wizji, bogactwa, wygody i świętego spokoju. Obrazem tych rozbitych ideałów stała się smutna twarz człowieka, który poddał się lękowi i powrócił do przeciętności życia.
Kultura i mentalność dzisiejszego świata także nas chcą zamknąć w tej samej przeciętności życia. Dziś, tak samo jak wówczas, narzędziem kontroli jest strach: przed utratą pracy, przed niewygodą, ubóstwem, przed odpowiedzialnością, przed poświęceniem się dla innych… Świat, który nie zna Pana boi się tracić i dlatego pozostaje smutny. Ten smutek to cecha niewolników dobrobytu.
Człowiek wierzący natomiast widzi dalej! Tylko chrześcijanin poza horyzontem straty dostrzega nową perspektywę: pojęcia za Panem i pełni życia. To stąd rodzi się odwaga ryzyka, odwaga tracenia i w konsekwencji radość z daru życia. Prawdziwa wiara pozwala stracić świecidełka tego świata, aby pozyskać Jezusa. To On jest pełnią życia!
Chciałbym tylko dodać,ze tez ważną rzeczą jest gdy zdecydujesz się na mądrość pójścia za JEZUSEM,co wy tym świecie uważane jest za szaleństwo. To to tez jest proces,decyzja jest natychmiastowa,ale pełnia SERCA JEZUSOWEGO jest drogą, ale jakże piękną,bo drogą mądrosci BOŻEJ jak w pierwszy czytaniu:”bo w jej reku są niezliczone bogactwa”,i w Ewangelii „bo u ludzi jest to niemożliwe, ale nie u BOGA, bo u BOGA wszystko jest możliwe”.
Oczywiście, zgadzam się! Św. Paweł mówi w liście do Koryntian, że to Chrystus Ukrzyżowany jest prawdziwą mądrością Bożą (por 1Kor 1,17-31). Mądrość dla chrześcijanina to nie jest idea, to nie jest teoria, to jest Osoba!
Mądrość objawiła się wówczas kiedy Jezus nie zachował swojego życia, ale oddał wszystko, aż po krzyż i w ten sposób wszedł do Pełni. Ludzie w swoim ciasnym myśleniu krzyż i wszelką stratę widzą jako głupstwo. Tak jest najlepiej, najwygodniej: jak coś mnie przerasta, jak się czegoś boję to najlepiej wytłumaczyć się że to jest głupie i że tego nie zrobię.
Pan-Mądrość objawił życie właśnie w tym co po ludzku jest głupie, bo wymyka się naszym schematom. Jezus zrobił ten krok, na który nie odważył się człowiek z Ewangelii. Pójść za Nim to pójść za żywą Mądrością, która daje życie.