Liturgia jest nieodłącznym elementem życia Kościoła. To na Liturgii, Kościół się gromadzi, staje się czymś konkretnym, widzialnym. Liturgia nazywana jest szczytem i źródłem życia chrześcijańskiego. Paradoksalnie jednak, gdyby zapytać wielu uczestników Eucharystii czym jest liturgia, pewnie pojawiłyby się problemy z prostym nawet wytłumaczeniem. Przez kilka kolejnych tygodni spróbuję więc podrzucić kilka myśli ten temat. Dzisiaj zacznę, prowokacyjnie, od różnych błędnych czy niepełnych rozumień tego, co celebrujemy.
Przede wszystkim, liturgia to nie tylko Msza Święta. Kiedy mówimy liturgia, trzeba pod tym stwierdzeniem widzieć horyzont o wiele szerszy. Wszystkie sakramenty, także błogosławieństwa i poświęcenia, pogrzeb. Mamy więc liturgię Eucharystii, liturgię sakramentu pojednania, liturgię sakramentu małżeństwa, liturgię chrztu, pogrzebu…
Po drugie, liturgia to nie obrzęd, który kapłan celebruje dla wiernych, ale to wydarzenie, które cała wspólnota celebruje razem. Kapłan nie jest „człowiekiem od wszystkiego” a wierni nie są widzami, odbiorcami tego, co kapłan (ewentualnie z ministrantami) robią. Liturgia to nie teatr jednego aktora, to nie sztuka z widzami, nie jest to także serwis obsługi przybyłych wiernych.
Po trzecie, liturgia to nie forma oficjalnego spotkania wspólnoty, które możemy dowolnie kreować i dostosować do własnego gustu. Nie jest ona własnością konkretnej grupy ludzi czy parafii, ale darem, który trzeba przyjąć, zaakceptować i zrozumieć w całej jego wyjątkowości.
Idąc dalej trzeba powiedzieć, że liturgia nie jest miejscem celebracji samych siebie, nie jest ona po to, aby ktoś w niej zaistniał. Liturgia nie jest okazją do występu dla śpiewaków, celebransa, kaznodziei, czy ministrantów. W liturgii nie chodzi o autorealizację.
Na koniec warto jeszcze dodać, że liturgia nie jest też tylko obowiązkiem do odznaczenia, narzędziem uciemiężenia, który Bóg nałożył na człowieka. Równocześnie nie jest ona dana człowiekowi po to, aby można było się dobrze poczuć, zasmakować jakiegoś miłego, innego klimatu, trochę spokoju.
Nawet jeśli cząstki tego, co napisałem możemy odnaleźć liturgii, to ona wszystko to przerasta, jest czymś większym, czymś bardziej wspaniałym. Aby prawdziwie w nią wejść potrzebujemy jednak choć pobieżnie zrozumieć jej naturę! Potrzebujemy zobaczyć co się celebruje, w jakim celu i dlaczego w taki a nie inny sposób. Wtedy jest szansa, że nasz udział w każdej liturgii będzie dla nas bardziej owocny, że pozwolimy się poprowadzić, że pozwolimy się porwać tam, gdzie Bóg poprzez dar liturgii chce nas doprowadzić.
„Po trzecie, liturgia to forma oficjalnego spotkania Kościoła, które możemy dowolnie kreować i dostosować do własnego gustu.”
Nie rozumiem tego twierdzenia. chyba, ze wkradl sie blad i powinno byc zaoprzeczenie.
Pozdrawiam Serdwecznie
Oczywiście, błąd. Już poprawiam. Dzięki!:)