Kategorie

Do nabycia

Małżeństwo. Wielka tajemnica

Podróż do wnętrza

okl Jeziorski - Historia pewnej milosci

Kalendarz

grudzień 2024
N P W Ś C P S
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
293031  
  • Tydzień temu próbowaliśmy przyglądać się sytuacji, w której znalazła się oblubienica zaraz po tym, jak zaufała swojej piękności. Ta nieufność wobec Oblubieńca sprawiła, że oblubienica stała się nienasycona miłości, akceptacji i zaczęła szukać tego u różnych kochanków. Była gotowa płacić, a nawet sprzedać samą siebie, żeby tylko ktoś dowartościował ją, zwrócił na nią uwagę. Najgorszą rzeczą wydawało się jej pozostać samotną, niekochaną, niepotrzebną. Bóg jednak, który nie zrezygnował ze swojej miłości, który nie zrezygnował z niewiernej oblubienicy postanowił ją uratować z pułapki w którą wpadła. Sposób Jego działania był jednak niecodzienny. Spójrzmy w kolejne wersety księgi Ezechiela

    Ja zgromadzę wszystkich twoich kochanków, w których miałaś upodobanie, i wszystkich tych, których miłowałaś, jak również i tych wszystkich, których nienawidziłaś. Tak, Ja zgromadzę ich ze wszystkich stron przeciwko tobie i odsłonię twą nagość przed nimi, aby zobaczyli całą twoją nagość. Będę cię sądził tak, jak się sądzi cudzołożnice i zabójczynie. Wydam cię krwawemu gniewowi i zazdrości. Wydam cię w ich ręce, a oni zniosą twoje szałasy, zniszczą twoje wzniesienia, rozbiorą cię z twoich szat, zabiorą ci twoje klejnoty i pozostawią cię nagą i odkrytą. (Ez 16,37-39)

    Rekcja Boga wydaje się dziwna. Jeśli w Sercu ma tak wielką miłość do swojej ukochanej, to dlaczego zapowiada takie rzeczy? Czy to jest logiczne? Sprowadzać na swoją wybrankę tyle cierpienia? Odsłaniać jej nagość przed kochankami, wydać ją w ich ręce, pozwolić by ją niszczyli, okradli jej klejnoty i zostawili ją nagą? Czytając ten tekst z naszego punktu widzenia i według naszego sposobu myślenia bardziej moglibyśmy sądzić, że to jakaś zemsta Boga, kara za to co zrobiła. Przecież podobnie patrzymy, kiedy nas dotykają trudne, dramatyczne sytuacje. Gdzie więc tutaj miejsce na Jego miłość?

    Aby zrozumieć ten Boży plan musimy spojrzeć na niego w całym kontekście tej historii. Wracając do początku przypomnijmy sobie, że Bóg znalazł Jerozolimę nagą, ozdobił ją i sprawił, że stała się piękna. Ale ona zaufała swojej piękności, wpadła w pychę i zapomniała o Tym, który ją obdarował. W ten sposób wpadła w tą pułapkę, iluzję samowystarczalności. Na taką sytuację nie było innego lekarstwa niż to, które Bóg przedstawił przez Ezechiela. Pychę i iluzję samowystarczalności można uleczyć tylko poprzez upokorzenie. Dlatego Bóg w swojej miłości zgodził się, aby Jego ukochana została oszukana, zraniona, okradziona przez swoich kochanków. Zgodził się na to, aby znów stała się naga. To była jedyna droga, aby przypomniała sobie kim jest na prawdę, aby wyszła z iluzji samowystarczalności i wróciła do tej pierwotnej miłości.

    W tym wszystkim pojawił się tylko jeden problem. Czy oblubienica była gotowa przyjąć to upokorzenie? To cierpienie? Czy była gotowa przyjąć to, że zostanie pozbawiona wszystkiego, co sobie przywłaszczyła? Czy ta, która zaufała sobie, a przestała ufać Oblubieńcowi mogła zobaczyć w tym Jego miłość? Szukając odpowiedzi przypomnijmy sobie jak my reagujemy na to wszystko, co dotyka naszego „ja”? Jak reagujemy, kiedy ktoś lub coś burzy nasze plany, oszukuje nas, upokarza? Jak reagujemy kiedy dotyka nas cierpienie? Wtedy łatwiej zrozumiemy, że w sercu oblubienicy pojawiać się mogły raczej bunt, złość, oskarżanie Boga. I nie trzeba się temu dziwić, to naturalna reakcja człowieka.

    Jednak w ten sposób plan zatrzymał się w martwym punkcie. Z jednej strony pragnienie miłości tej, która była nienasycona, a z drugiej strony lęk przed wejściem na trudną drogę uzdrowienia. Przypominają mi się słowa pewnego człowieka, z którym rozmawiałem, a który mówił mniej więcej w ten sposób: „Chciałbym żyć inaczej, być wolny… a z drugiej strony nie potrafię zostawić tego wszystkiego”. Z jednej strony pragnienie, a z drugiej strony lęk. I ani oblubienica, ani nikt z nas nie jest w stanie pokonać tego lęku sam z siebie.

    Ani oblubienica, ani nikt z nas sam z siebie nie jest w stanie przekreślić swojego „ja”, stracić siebie w swoich oczach. Nie potrafimy wziąć na siebie konsekwencji swoich czynów zrzucając winę na innych, ciężko jest nam przyznać się do błędu, nie mówiąc o tym, aby zgodzić się na upokorzenie, własną słabość, ogołocenie. Nikt z nas nie potrafi sam z siebie złożyć całej swojej ufności tylko w Bogu. Czy zatem jego plan spalił na panewce? O tym za tydzień…

    Posted by ks. Sławek @ 18:53

2 komentarze to Historia pewnej miłości (cz.6) – Niezrozumiany plan

  • Stary Testament – to nie tylko historia Izraela, ale i historia kazdego czlowieka, i historia wszystkich ludzi. Mozno powiedziec, ze kazdy z nas jest w takiej sytuacji, jak ta „oblubienica”. Ktos powie: nie rob tak, jak ta „oblubienica”, bo to się nie podoba Bogu, i o tym mozemy poczytac w Biblii. Myslę, ze Biblia tu nie mowi o tym, co robic, a czego nie. Myslę, ze pisze o tym, co „bylo, jest i będzie”; jaki czlowiek „byl, jest i zostanie”… Ale i o tym, jaki Bog „byl, jest i zostanie” 🙂

  • „Ani oblubienica, ani nikt z nas sam z siebie nie jest w stanie przekreślić swojego „ja”, stracić siebie w swoich oczach” bardzo sie ciesze z tej wiadomości. Zawsze uczono mnie ,że to ja muszę się starać, a gdy juz będe czysta i godna to moge przystapic do Jezusa. Tak wię starałam się przez wiele, wiele lat …. i na niewiele sie to zdało. W końcu byłam juz zmęczona i zniechęcona tym staraniem się… I tak ok. 16 lat temu spotkałam na swej drodze chrześcijan, którzy powiedzieli mi: ” zakochaj się w Jezusie, On wybaczył ci WSZYSTKIE grzechy” ( oczywiście opowiedzieli mi o Jezusie wiele wiecej) to był dla mnie szok.Odczułam to jakby ktos zdjął ze mnie wielki wór kamieni, jakby opadła taka mleczna, gęsta mgła i wyszło słońce jak w jesienny poranek.
    Ciszę się,że trafiłam na ten blog, czytam z wielkim zainteresowaniem i czekam na dalszy ciąg tej historii( chociaż wiem jaki jest). Pozdrawiam 🙂