Ale się porobiło! Czyż Bóg nie zaskakuje człowieka? Miało być coś całkowicie innego, ale bezsenność ostatniej nocy zaowocowała tym o czym za chwilę napiszę: o świecie naszych pragnień.
Pierwsza sprawa, którą muszę wyjaśnić to ta, o co w ogóle w tym chodzi. Mało kto pewnie zastanawia się nad swoimi pragnieniami, jeszcze mniej osób wie, że pragnienia można kształtować, że nie jesteśmy „skazani” na takie czy inne pragnienia. Dlatego chciałbym przez te najbliższe cztery tygodnie adwentowe zaproponować pewien eksperyment – doświadczenie: odkrywanie i kształtowanie świata własnych pragnień. Świat ten bowiem często jest zostawiony samemu sobie i zaniedbany, skąd bierze się potem wiele naszych problemów.
Dla zobrazowania, na początek pewna historia: Wyobraźcie sobie dwóch mężczyzn. Są na pustyni, obaj pragną wody. Nagle przychodzi ktoś od nich i mówi: „kilka metrów pod wami jest źródło, kopcie”. Mężczyźni zaczynają kopać, lecz nagle kilkadziesiąt metrów dalej staje człowiek z butelką wody. Jeden z tych którzy kopali podnosi się, biegnie i gasi pragnienie, kiedy tylko wypił wodę znów widzi człowieka oddalonego od siebie, który proponuje mu butelkę wody, biegnie, wypija i znów to samo. Po którymś razie mężczyzna jest już daleko od miejsca gdzie było źródło, jednak teraz nikt się nie pojawia: zostaje sam, z pustymi butelkami. Teraz tylko czeka, aż gdzieś pojawi się ten człowiek i zaproponuje kolejną butelkę wody. Jest gotów zrobić wszystko, aby znów ugasić pragnienie…
Tymczasem ten który pozostał – kopał, kopał, kopał. Walczył z upałem, walczył z własną słabością, ale w końcu odkrył źródło! Nie tylko sam ugasił pragnienie, ale był gotow wołać wszystkich, których zobaczył, aby także mogli skorzystać z wody, do której się wykopał.
Wszyscy jesteśmy ludźmi pragnień. Wie o tym także Bóg, który nie tyle chce nas oderwać od naszych pragnień, co je zaspokoić! Dlatego w Apokalipsie św. Jana możemy przeczytać:
I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie,
kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie. (Ap 21,17)
Gdyby człowiek odnalazł to źródło, gdyby na prawdę doświadczył spełnienia, stałby się wolny. Można powiedzieć: i o to chodzi! Otóż nie wszystkim! Przecież takim człowiekiem nie można by sterować za pomocą pierwszej lepszej „butelki”, taki człowiek nie żebrałby o kilka łyków wody, nie byłby na każde zawołanie. Mało tego, taki człowiek przeżywałby prawdziwe spełnienie siebie, bo mógłby nie tylko nie myśleć o tym czego mu brakuje, nie tylko nie byłby skupiony na sobie, ale raczej myślałby o tym jak i czym jeszcze może podzielić się z innymi. To jest prawdziwa miara szczęścia: pragnienie dzielenia się.
O tym wszystkim, co tutaj napisałem bardzo dobrze wiedza właściciele wielkich firm, którzy chcą uzależnić człowieka od proponowanych przez siebie towarów – „butelek wody” (to jest właśnie konsumpcjonizm). Kiedy człowiek „chwyci” haczyk, już jest na uwięzi, zrobi wszystko, odda swoje pieniądze, często weźmie nawet kredyt, żeby nabyć towar, który mu zareklamują: po prostu przekonają go, że dany towar jest konieczny i bez niego nie będzie szczęśliwy. Taki człowiek, który poszedł za „butelkami z wodą”, który zrezygnował ze źródła staje się niewolnikiem własnych pragnień i traci swoją wolność.
Kościół, chcąc nam pomóc osiągać prawdziwą wolność daje nam cztery tygodnie przygotowania do Świąt, cztery tygodnie „kopania”, aby odkryć Źródło Życia i Wolności – Jezusa Chrystusa. Co w tym momencie robi świat? Sami zobaczcie: jeszcze nie rozpoczął się Adwent, a w sklepach jest już setki towarów, które mają nas wyrwać z tego czasu oczekiwania i poszukiwania Źródła. Kolędy, choinki, prezenty… jednym słowem wszystko, żebyśmy tylko nie weszli w ten Adwent, żebyśmy tylko nie zaczęli kopać, nie zaangażowali się, żebyśmy po raz kolejny przeszli obok źródła i tak kolejny rok – będziemy łatwym łupem dla tych, którzy chcą naszych pieniędzy.
Rzecz idzie o dużą stawkę, dlatego postanowiłem zaproponować wam nie tylko rozważania, ale pewne doświadczenie. Chciałbym wam pomóc odkryć źródło, które sam odkryłem, chciałbym wam pomóc stać się spełnionymi w Jezusie, wolnymi, szczęśliwymi. Wiem, że cztery tygodnie to za mało, żeby przeżyć to w pełni, ale jeśli ktoś odważy się, zaryzykuje i wejdzie w to, jestem przekonany, że zasmakuje w tej nowej jakości swoich pragnień. A jeśli zasmakuje, nawet jeśli w przyszłości chwyci „butelkę”, będzie wiedział, że smak wody źródlanej jest nieporównywalnie lepszy, będzie wiedział, że ma do czego wracać!
Cały eksperyment będzie miał cztery etapy – tak jak cztery tygodnie Adwentu. Na każdy tydzień podam pewne instrukcje, które będą wam pomagać. Żeby nie przedłużać tego wpisu – wyjątkowo pierwszy etap rozpoczniemy jutro: przed południem zamieszczę opis I etapu. Kolejne będą się pojawiały w kolejne sobotnie popołudnia Adwentu.
Zachęcam do dzielenia się na blogu tym wszystkim czego będziecie doświadczać, nie tylko sukcesami, ale także zmaganiami i porażkami. To zawsze będzie pomagać innym, którzy również odważą się wejść do tego Adwentowego Laboratorium własnych pragnień. Zapraszam jutro. Odwagi!
Chętnie wezmę udział w tym eksperymencie, tym bardziej, że pierwszy raz słyszę o możliwości kształtowania pragnień ;D
Bardzo ciekawa propozycja eksperymentu – na pewno spróbuję i polacę znajomoym 🙂 Niestety biznes „świąteczny” jest wszechobecny i zdaje się przysłaniać, to co najważniejsze, w Krakowie na rynku już od tygodnia trwa „wigilijna uczta” (czyt. kramy z pierogami i barszczem, kolorowe światełka i choinki), a w sklepach mikołaje, renifery i inne cudaki. Ale dla przeciwwagi ludzie wstający o świcie, by zdążyć na roraty(to taka pozytywna iskierka zaobserwowana przed rokiem) i kościoły pełne i tych młodszych i starszych :). Myślę, że sama komercyja otoczka nie przeszkadza, gdy tylko pamięta się o tym, co najważniejsze – radosnym oczekiwaniu i dążeniu do Źródła.
Jeśli ktoś znajdzie wolną chwilę serdecznie polecam (nie tylko młodzieży :)) – http://www.youtube.com/watch?v=TZE6e2aez6I
z Bogiem
Zamieńmy towary świata na duchowy bagaż, którego ciężaru nie odczujemy, bo On z nami go poniesie.
Odrzućmy pustą butelkę beznadziei na rzecz pustych rąk gotowych do „kopania”.
Wchodzę w to!
Szczególnie teraz, gdy w moim życiu jest tyle zmian i błądzę jak ślepiec. Szukam swoich pragnień, ale nie potrafię… Mam nadzieję, że te instrukcje mi pomogą^^. Czekam z niecierpliwością.